Cadiz – ostatnie autostopowe przygody
Po przygodach z autostopem wjechaliśmy do Cadiz. Sam wjazd do miasta był niezwykłym wydarzeniem. Jakbym ktoś nagle przetransportował mnie z Hiszpanii Do Stanów. Jechałyśmy długą, prostą ulicą obsadzoną palmami. Po jednej stronie ocean, po drugiej port i olbrzymie statki. Słońce
Samotnie autostopem przez Hiszpanię – śmiertelne niebezpieczeństwo
Poranna pobudka, aż nie mogłam uwierzyć, że wstałam jako pierwsza z całego hostelowego pokoju. Tak mi było śpieszno, żeby wyjechać z Sevilli. Gdzie dzisiaj? Nad morze, a raczej nad Ocean! Do Cadiz! Pierwsza myśl, to autobus, ale nie chciałam czekać
Cordoba – w poszukiwaniu szczęścia
Alberto zadbał o to, żebym się nie nudziła i poznała normalne życie w Cordobie. A więc kolejne piwo. Tym razem tylko w innym miejscu, blisko centrum a za to bardzo domowo. Ponad dwudziestu przyjaciół przy jednym stole i do tego
Hiszpania-Costa Brava
Ta pobudka nie należała do najprzyjemniejszych. Noc spędzona w samochodzie wielkości pudełka zapałek i poranna pobudka przez ulewę dudniącą o szyby. Nawet nie mogliśmy rozprostować kości, bo gdzie później wysuszylibyśmy nasze jedyne ciepłe ubrania? Wiedzieliśmy jedno, Hyoundai i 10 zdecydowanie
Hiszpania- powrót do Barcelony
Ostatnie chwile w Walencji. Musieliśmy już kierować się z powrotem w kierunku Barcelony. Stopem nie chcieliśmy już, nie wiedzieliśmy ile czasu nam to zajmie. ostatni spacer po Walencji Po przeanalizowaniu wszystkich możliwych opcji, najtańszą było wypożyczenie samochodu. Przynajmniej tak nam się wydawało,
Hiszpania-Walencja, rozmyślania
Pierwsza myśl po przebudzeniu? Tak, zawsze ta sama: kawa! Tym razem nie chcąc nadużywać gościnności naszych gospodarzy, kawę wypiliśmy w Sturbuksie. Siedzieliśmy na wygodnych fotelach i przyglądaliśmy się przechodniom. Szczególnie się nie spieszyli pomimo zwykłego dnia. Tutaj każdy żyje swoim rytmem.
Hiszpania-autostopem do Walencji, cel osiągnięty
Stały scenariusz naszego wyjazdu to wstawanie dużo później niż dzwonił budzik. Tym razem było tak samo. Doba hotelowa trwała do 12. Z trudem udało nam się ogarnąć o 12.30. Nie wiedzieliśmy co robić tego dnia. Zostać w Tarragonie, poleniuchować na
Hiszpania- autostopem do Walencji, nadal w drodze
Czas ruszać dalej. Było już po 18, więc to najwyższy czas, żeby ruszyć w dalszą drogę. Nie mieliśmy już nadziei, że dojedziemy do Walencji, jednak chcieliśmy dostać się chociaż do Tarragony i tam spędzić noc. Z napisaną kartką szliśmy chodnikami