Ekwador – rady praktyczne: bezpieczeństwo, pieniądze, transport, atrakcje turystyczne
Ekwador– to małe państwo, które słynie z Galapagos i wulkanów. Turyści odwiedzają je zazwyczaj na dwa tygodnie – ja byłam przez miesiąc i czuję, że powinnam zostać dużo dłużej. Na niewielkiej powierzchni znalazło się miejsce na przepiękne piaszczyste plaże, ośnieżone
Powrót do Peru – na granicy
Ten dzień musiał kiedyś nadejść. Dzień, kiedy będę musiała ruszyć swoją drogą. Do końca podróży zostało mi już tylko 9 dni. Musiałam jak najszybciej przybliżać się do Limy, aby zdążyć na powrotny samolot. Przy pożegnaniu z Martinem popłynęła mi łezka. Staraliśmy
Ekwador – relacja filmowa
Planowałam spędzić w Ekwadorze dwa a tygodnie. Zostałam miesiąc i czułam, że gdybym mogła zostać jeszcze dłużej, na pewno miałam tam jeszcze wiele do zobaczenia. Zapraszam do obejrzenia mojej relacji filmowej z Ekwadoru.
Vilcabamba – moja podróżnicza przemiana
Będąc w miejscu otoczonym górami, nie mogłam sobie odpuścić górskiego spaceru. Niedaleko Vilcabamby położone są słynne wodospady. Płynąca z nich woda osławia okolicę na całym świecie. Dzieje się tak za sprawą zawartego w niej żelaza, dzięki któremu miejscowi ludzie żyją
Vilcabamba – miasto amerykańskich emerytów
Nie zwiedziliśmy La Lonja. Deszczowa pogoda zniechęciła nas do spacerów po jak dla mnie i tak mało ciekawym mieście. Może po prostu nie dałam sobie szansy na zobaczenie ukrytych pomników i zwiedzenia kolorowych domków, jednak po godzinnych poszukiwaniach wszystkiego, czego
Najpiękniejsze ekwadorskie drogi
Dzięki naszej maszynie mogliśmy jechać gdzie chcieliśmy kiedy chcieliśmy, często docierając do bardzo nieturystycznych miejsc polecanych nam przez napotkanych ludzi. Czasami miejsca okazywały się dziewicze i cudowne, czasami jednak zastanawialiśmy się, dlaczego właściwie nam je polecono. Tak też było z
Cuenca – święta daleko od Polski
Wielkanocna niedziela Jajka gotują się już na rozpalonym ogniu. Nie wiem po co Ci tyle jajek – śmiał się Martin – ja ich na pewno nie będę jadł. Wiedziałam, że będzie, niech i tylko pozwoli je przygotować. Zrobiłam je typowo
Znów w “domu” – pędząc do Cuenca
Znów razem. Ja, Martin, „nasz samochód”, którym wciąż nie pozwolił mi kierować, pędzący 50 km/h na spotkanie przygodzie. Czułam się jak w domu, w moim ulubionym siedzeniu będąc nawigacją, DJ-em, kamerzystą i nadwornym fotografem. Jechaliśmy do Cuenca. To bardzo znane
Guayaquil – piękne miasto omijane szerokim łukiem
Wielki Piątek. W Polsce znów świąteczna pogoda nie dopisała, a w Guayaquil żar leje się z nieba. Termometry wskazują ponad 35 stopni w cieniu, nie chcę wiedzieć ile jest na słońcu. Mimo wszystko postanowiliśmy zwiedzić miasto i przy okazji przyjrzeć
Guayaquil – miasto nie dla turystów
Spędziliśmy z Martinem jeszcze jeden dzień, po którym przyszedł czas rozstania. Martin musiał wracać do swojego taty i zawieźć go na lotnisko do Guayaquil. Przy rozstaniu zaproponował mi, że jeśli poczekam tam na niego 2 dni, pojedzie ze mną w