Taniec jest odzwierciedleniem naszej duszy
Tańcząca ze światem to opowieść. Opowieść o samotnych podróżach, które tak naprawdę nigdy nie są samotne, bo przecież wszędzie otaczamy się ludźmi. Opowieść o kobiecie, która przemierza świat poznając nowe miejsca i kultury. Opowieść o wszystkich tych, którym taniec zmienił życie. Opowieść napisana tańcem, bo czym byłby by świat, gdyby ludzie nagle przestali tańczyć.
Taniec istnieje w ludzkiej kulturze od zawsze. Pojawił się od początków naszych dziejów i jest przejawem pierwszej działalności kulturowej.
O pozytywnych konsekwencjach tańca nie muszę pisać. Wszyscy wiedzą, że wywołuje przyjemność, radość, buduje pewność siebie… Dzięki tańcowi otwieramy nasze umysły i ciało, pozbywamy się blokujących nas zahamowań… Taniec daje wolność i pozwala wyrażać siebie. Psychoterapia tańcem wykorzystuje wszystkie jego pozytywne właściwości przy zwalczaniu stresu a nawet leczeniu depresji.
Wiem, że taniec, to coś, co wywodzi się z naszych kultur i religii. Oddaje nasze usposobienie i charakter. Od wieków ludzie przekazują opowieści wykorzystując najwierniejsze narzędzie, jakie mają – swoje ciało. Tańcząc opowiadają historie napisane przez życie… Tańcząc, można też zawierać przyjaźnie. Jest to coś ponad wszelkie podziały, burzy wszelkie granice.
Pragnę poznawać kultury poprzez ich taniec…
Moim marzeniem jest nauczyć się podstaw najważniejszych tańców świata, dlatego moje podróże mają na celu poznanie kultury poprzez nauczenie się tańców narodowych odwiedzanych przeze mnie krajów. Dzięki temu będę mogła poznać historie danych miejsc, mieszkańców oraz ich osobowości. Wyszukam też osoby, którym taniec odmienił życie..
Ja i taniec:
Taniec to prawie całe moje życie. To pasja, która rozpala moją duszę i sprawia, że życie nabiera kolorów. Tańczę, odkąd pamiętam, zaczynając od tańca towarzyskiego, nowoczesnego a kończąc na latynoamerykańskim.
Wychowana w kulturze europejskiej, często pytają mnie, czy aby na pewno nie jestem z pochodzenia Latynoską.
Mogę tańczyć wszędzie, gdzie tylko się znajduję, wystarczy, że usłyszę muzykę, która zazwyczaj mi w duszy gra…
Chciałabym pokazać, że taniec to nie tylko sposób rozrywki, ale również sposób na życie. Oddaje on cząstkę nas, której nie jesteśmy w stanie wyrazić w żaden inny sposób. Otwieramy nasze ciało i zmysły…
Nie wyobrażam sobie życia bez tańca…
Po co to wszystko?
Chciałabym pokazać jak ważny jest taniec we wszystkich kulturach świata, pokazanie, że nie ważne, w jakiem miejscu na świecie się znajdujemy, taniec ma dla nas takie same znaczenie.
Co kraj to obyczaj. Będę również szukać różnic pomiędzy przekazami kulturowymi wyrażanymi w tańcu.
Cały projekt podzielony jest na etapy:
1. Peru, Ekwador, Kolumbia
- Hiszpania
- Boliwia, Argentyna, Chile, Paragwaj, Urugwaj
- Meksyk…
- aż przetańczę cały świat
A dlaczego najpierw Ameryka Południowa?
Tańcząc ze światem jest kobietą, a być kobietą w Ameryce Południowej wcale nie jest łatwo. Szczególnie samotnie podróżującą kobietą, która zamierza poznać najbardziej niedoścignione zakamarki krajów i nauczyć się ich narodowych tańców. Kobietą, która szuka każdej sposobności do tańczenia w nowym miejscu. Kobietą, która zamierza zabrać cały swój dom do plecaka i nie martwić się o brak kosmetyków i szpilek. Kobietą, która chce pokazać światu, że pomimo niedogodności tak naprawdę wszędzie można nią być.
Chciałabym pokazać, że kraje Ameryki Południowej, to kraje z wielką kulturą, przyjaznymi ludźmi otwartymi na przyjezdnych. Ludźmi, którzy cieszą się z każdej napotkanej osoby, która pragnie zobaczyć ich kraj.
Chcę zacząć moją opowieść o tańcu od miejsc, w których jest on najważniejszą częścią kultury, dostrzeganą na każdym kroku, wychodzącą z głębi serca mieszkańców. Jadę do Ameryki południowej aby szukać korzeni tańca oraz udowadniać, że samotna kobieta może podróżować po najdalszych zakątkach świata. Będę pokazywać też jak naprawdę wygląda kwestia bezpieczeństwa i prawdziwe życie w miejscach przeze mnie odwiedzanych. Będę udowadniać również, że samotne podróżowanie nie oznacza bycia samotnym, bo tak naprawdę prawie nigdy nie jestem sama…
Nie jestem w 100 % typową turystką, dlatego też nie korzystam z publicznych noclegów, jedynie z CouchSurfingu. Dzięki temu mogę lepiej poznać miejscową kulturę, ludzi i to, jak żyją. Mogę poczuć prawdziwy klimat mieszkania w danym miejscu, nie, jako turystka, ale jako część miejscowej społeczności. Dzięki temu zawarłam wiele przyjaźni, z ludźmi z całego świata i odwiedziłam miejsca, które często nawet nie śniły się turystom odwiedzającym dane kraje. Bo przecież nie tylko piękne to, co jest znane, czasami możemy nasze najpiękniejsze chwile przeżyć w małej wiosce na końcu świata. Bo przecież to ludzie tworzą klimat.
Mimo wszystko dbam o swoje bezpieczeństwo. Wiem, że podróż to nie tylko beztroski czas odpoczynku, ale również okres, kiedy zmysły powinny być bardziej wytężone i czujne zwracać uwagę na otoczenie. Nie podejmuję ryzykownych sytuacji mogących zaważyć na moim bezpieczeństwie.
Wyruszam, by odbyć swój najważniejszy taniec w życiu… taniec ze światem!