Terremolinos – kiedy nie wszystko jest idealne
Ledwo wcisnęłam się do pełnego autobusu. Ludzi dokładnie tyle ile miejsc. Cieszyłam się, że jeszcze udało mi się kupić bilet. Nie do Malagi, ale do Terremolinos, miejscowości położonej ok. 12 km od Malagi. Tylko tam znalazłam wolny nocleg. Zabookowałam ostatnie
Gibraltar – w poszukiwaniu małp
Pomimo późnego powrotu znów wstałam bardzo wcześnie. Postanowiłam wyjechać pierwszym autobusem. Tym razem wymeldowałam się z hotelu, ale tak naprawdę nie wiedziałam, czy dzisiaj wrócę na noc do Tarify. - wróć - namawiał mnie Jose. Spędzisz super dzień na Gibraltarze, ja
Tarifa – dwa żywioły: gdzie morze spotyka się z Oceanem
Kiedy dojechałam do Tarify było już późno. Jak tylko wysiadłam z autobusu zobaczyła, że coś tu nie pasuje. Po obu stronach ulicy mieściły się sklepy ze sprzętem dla surferów i sportowymi kolorowymi ubraniami. Takimi dla wyluzowanych ludzi. Znów jakbym nie
Cadiz – ostatnie autostopowe przygody
Po przygodach z autostopem wjechaliśmy do Cadiz. Sam wjazd do miasta był niezwykłym wydarzeniem. Jakbym ktoś nagle przetransportował mnie z Hiszpanii Do Stanów. Jechałyśmy długą, prostą ulicą obsadzoną palmami. Po jednej stronie ocean, po drugiej port i olbrzymie statki. Słońce
Samotnie autostopem przez Hiszpanię – śmiertelne niebezpieczeństwo
Poranna pobudka, aż nie mogłam uwierzyć, że wstałam jako pierwsza z całego hostelowego pokoju. Tak mi było śpieszno, żeby wyjechać z Sevilli. Gdzie dzisiaj? Nad morze, a raczej nad Ocean! Do Cadiz! Pierwsza myśl, to autobus, ale nie chciałam czekać
Santa Semana – Sevilla; uciekając przed tłumami
Dwa dni w Kordobie, to wystarczająco dużo czasu. Pora ruszać dalej. Kolejna destylnacja: Sevilla. Przez niektórych uważana za najpiękniejsze miasto Hiszpanii. Zobaczymy. Próbowałam znaleźć przejazd na blablacar, ale nikt nie jechał rano. Dzisiaj będzie autostop. Witaj przygodo. Alberto podwiózł mnie na
Semana Santa – procesje w Kordobie
Miałam zostać w Kordobie tylko na jeden dzień, jednak Alberto namówił mnie na jeden więcej. Niby wszystko już wiedziałam, ale dopiero dzisiaj – w niedzielę palmową- rozpoczynają się obchody Wielkiego Tygodnia, czyli Semana Santa. W końcu po to przyjechałam do
Cordoba – w poszukiwaniu szczęścia
Alberto zadbał o to, żebym się nie nudziła i poznała normalne życie w Cordobie. A więc kolejne piwo. Tym razem tylko w innym miejscu, blisko centrum a za to bardzo domowo. Ponad dwudziestu przyjaciół przy jednym stole i do tego
Semana Santa – Cordoba: miasto wielu kultur
Semana Santa to czas, kiedy prawie wszyscy Hiszpanie podróżują. Mają długi weekend i spędzają go całkiem inaczej niż Polacy. Wyjeżdżają. Ja też postanowiłam wyjechać. Zamarzyła mi się Andaluzja. Andaluzja jest najbardziej katolickim regionem Hiszpanii. Słynie z wyjątkowych obchodów wielkiego tygodnia, więc
Barcelona – kwietniowe prażenie
Po kilku nieprzespanych nocach Jorge musiał na siłę wyciągać mnie z łóżka. Była 11, a za godzinę miały przyjść dwie nowe dziewczyny z CS. Czas się zbierać. Żeby nie wychodzić tak naglę, poczekałam na nowych gości. Dwie studentki z Niemiec