Hiszpania – dzień którego nie było
Javier wcześnie rano wyszedł do pracy – pogotowie wzywa. Zostałam sama z jego pięknym tarasem i widokiem na Alicante. Nie miałam żadnych planów. Leniwie zjadłam śniadanie i postanowiłam pojechać pociągiem do Calpe. Miejscowości położonej na północ od Alicante, na wybrzeżu,
Alicante – motocyklowa pogoń za flamenco
Po obiedzie czas na siestę, bo przecież Hiszpania bez siesty to nie Hiszpania. Upierałam się przez chwilę, żeby cos robić, jednak Javier popatrzył na mnie tak stanowczo, że nie śmiałam się sprzeciwiać. Pobyczyliśmy się chwilę i pojechaliśmy dalej. Javier co
Alicante – leniwe, hiszpańskie początki
Już na lotnisku zrobiło się gorąco. Pierwsze kroki skierowała do łazienki, aby zmienić ciepłe ubrania na te całkiem letnie: spodenki i sandałki. No, to teraz mogę jechać do Alicante. Bez problemu usadowiłam się w autobusie z mapą w ręku. Usiadłam przy
Jak Tess w Hiszpanii zamieszkała
No i stało się! Nie wierzę, nie wierzę… aaaaaaaa!!!!!!! Ostatnie pożegnanie, szybkie opijanie magisterki z najbliższymi powiązane z wywożeniem rzeczy z mieszkania. Krótki sen i już. Pobudka przed piątą, zimno, za oknami strugi deszczu – niebo płacze. Ja chyba też się