Znów w “domu” – pędząc do Cuenca
Znów razem. Ja, Martin, „nasz samochód”, którym wciąż nie pozwolił mi kierować, pędzący 50 km/h na spotkanie przygodzie. Czułam się jak w domu, w moim ulubionym siedzeniu będąc nawigacją, DJ-em, kamerzystą i nadwornym fotografem. Jechaliśmy do Cuenca. To bardzo znane
0 Comments