Media społecznościowe
TOP
Image Alt

Odessa- plażowo, baboszkowo…

Odessa- plażowo, baboszkowo…

Ostatni dzień w Odessie. Nigdzie się spieszyliśmy. No bo gdzie mielibyśmy się spieszyć, skoro wczoraj zobaczyliśmy wszystkie najważniejsze zabytki a dzisiaj co najwyżej na plażę możemy iść. Iren poleciła nam prawdopodobnie najlepszą plażę w okolicy: Plaża Arkadia.  Miał być piasek i czysta woda. No więc idziemy. Idziemy, idziemy, idziemy… sprawdzam na mapie mijane przez nas miejsca.
 
Dworzec Kolejowy w Odessie
 
 Coś leniwie nam to idzie. Wsiedliśmy w marszrutkę.  Kierowca i pasażerowie zgodnie mówią, że plaża to nie w tym kierunku. Ale jak to? Przecież Iren wyraźnie mówiła, że… a może tak mi się tylko wydawało. Jednak nie dajemy za wygraną, wysiadamy z marszrutki ale dalej idziemy w tym samym kierunku. Napotkani przechodnie nie są zgodni w odpowiedziach, a może w rozumieniu pytań Pawła. Sami nie wiemy. Zastanawiamy się nad powrotem do centrum. W końcu ktoś wskazał właściwy autobus.  Ten poprzedni faktycznie nie dojeżdżał pod plażę.. tylko 500 metrów od niej. Czy dla miejscowych to nie jest to samo?!
No więc my podjeżdżamy pod sam deptak. Tu to dopiero widać komercję. Przy deptaku sklepiki z nikomu niepotrzebnymi pamiątkami, strojami kąpielowymi, sukienkami, pizzami i kebabami. Podchodzimy pod brzeg. Piasek faktycznie  jest, ale należy do hotelowego kompleksu. Jeśli chcesz się położyć, to przynajmniej leżak wykup. Poza tym woda wcale nie jest czystsza  a już na pewno nie cieplejsza. Cóż za urocze miejsce.
Ale jak tu tyle jechaliśmy, to przynajmniej posiedźmy trochę nad brzegiem. Siadamy na molo i przyglądamy się nielicznym śmiałkom pluskającym się w wodzie. Podziwiam ich samozaparcie.
 
Mamy dość. Wracamy.
Wróciliśmy po nasze rzeczy i pomaszerowaliśmy na pociąg do Lwowa. Ja i Paweł byliśmy już tak zmęczeni, że na dworzec chcieliśmy jechać autobusem. Damian uparł się na spacer. Idziemy szukając przystanku autobusowego. Dziwne…. W przeciwnym kierunku jeżdżą autobusy, są przystanki a w naszym nie minęliśmy jeszcze ani jednego. Na pewno za chwilę jakiś będzie. Idziemy dalej – przecież to jest droga jednokierunkowa- nagle odezwał się Paweł ze złością. Faktycznie była i tylko Damian o tym wiedział, nie mówiąc nam o tym i zmuszając do przymusowego spaceru.
Na dworcu bez problemu wymieniliśmy bilety kupione przez Internet na te prawdziwe.  Długo nie musieliśmy czekać na pociąg. Stał już na peronie, tylko nie na tym , który był napisany na tablicy rozkładów. Ale to tylko szczegół, przecież to Ukraina.
który to pociąg do Lwowa? foto by Paweł
 
Wchodzimy do wagonu, na podłodze długi, czerwony dywan w stylu: perskie dywany…. Zasłonki w oknach. Ciasno na tyle, że dwie osoby z trudem mijają się w przejściu. Jak w Polsce. Wchodzimy do przedziału: czteroosobowy, po każdej stronie dwa łóżka. W naszym przedziale siedzi  już bamboszka. -O nie- myślę, pewnie będzie na wszystko narzekać i nawet piwa nie pozwoli wypić. Może wysiądzie na kolejnej stacji, marzę potajemnie. Nie wysiadła- na szczęście. Baboszka, od razu do nas zagadała. Starała się nam opowiadać swoje życiowe historie A my wspólnymi siłami tłumaczyliśmy je sobie na polski. Śmiechu było co nie miara. Piliśmy piwo i zajadaliśmy kupione przez Pawała suszone rybki. A ja dostałam trzeciej czkawki w ciągu jednego dnia. Miałam już dość, szczególnie dlatego, że na czkawkę sposobu nie ma. Próbowałam straszenia, cukru, połykania powietrza, a czkawka godzinami nie mijała. Baboszka miała inny sposób. Kazała nalać wody do kubeczka i małymi łykami popijać obracając kubeczek dookoła. Nie wierzyłam, w jej ludowe rady, ale co mi tam- spróbuję. Piję łyczek po łyczku, wszyscy ze skupieniem czekają na efekty, a czkawka…. Minęła jak ręką odjął. …
My popijaliśmy piwo i rozmawialiśmy, a Baboszka układała się już do spania…  upewniając się, że będzie bezpieczna powiedziała: mam nadzieję, że nie dacie mi tu umrzeć. No przecież nie dalibyśmy. I wszystko byłoby ok., gdyby właśnie w tej chwili Paweł nie powiesił nad jej głową swoich całodziennych, znoszonych skarpetek… Taki właśnie był nasz ukraiński wyjazd…. 
 

Post a Comment

Informacje odnośnie przetwarzania danych osobowych znajdziesz w polityce prywatności. Ta strona korzysta z plików cookies (ciasteczka), w celu zapewnienia jak najlepszego jej funkcjonowania, na zasadach wskazanych w regulaminie. Czy wyrażasz na to zgodę?

You don't have permission to register