Zrzutka na wydanie książki Tańcząca ze światem w Ameryce Południowej
Kochani, zwracam się do Was z prośbą o wpłacenie cegiełki na wydanie mojej pierwszej książki podróżniczej. Tańcząca ze światem w Ameryce Południowej to nie tylko opis moich przygód z kilkumiesięcznej podróży po latynoskim kontynencie, ale również analiza codziennego życia mieszkańców opowiedziana z poczuciem humoru. To książka przez którą chciałam nie tylko opowiedzieć o tańcu, ale również o marzeniach, i ich spełnianiu.
Kilka miesięcy mojej pracy znalazło się na kilkuset stronach wypełnionych muzyką, tańcem i przygodami, które czasami nawet mi nie mieściły się w głowie.
Jeśli trzymasz kciuku za moje podróże, czasami zaglądasz na mojego bloga, a może jestem dla Ciebie małą inspiracją do działania… Wpłać cegiełkę na wydanie mojej książki.
Każda złotówka przybliża mnie do jej wydania.
Jeśli możesz, udostępnij post u siebie na tablicy.
O książce:
Tańcząca ze Światem w Ameryce Południowej to nie tylko opowieść o samotnych podróżach, ale również analiza codziennego życie na latynoskim kontynencie opowiedziana z nutką ironii. Opowieść napisana tańcem, bo czym byłby świat, gdyby ludzie nagle przestali tańczyć.W trakcie podróży poznawałam kontynent i ludzi podchodząc do nich z ciekawością psychologa, nie bałam się zadawać trudnych pytań o relacje międzyludzkie. Do opowieści podchodzę do dużym poczuciem humoru, opisując przygody z dawką ironii, bez której pewnie nie udałoby mi się tam przetrwać. Moja podróżnicza mapa powstała nie poprzez najbardziej turystyczne miejsca, ale poprzez tańce, dlatego w książce często można znaleźć miejsca do których nie zagląda typowy podróżnik. Do każdego miejsca, w którym taniec jest ważny, dodaję krótką historię tańca i wyjaśnienie jego podstawy. Początkiem rozdziałów są piosenki, które prowadziły mnie w podróży – moja podróż bez muzyki nie byłaby taka sama. Polecam czytelnikowi włączenie sobie danej piosenki przed czytaniem każdego rozdziału. Rozdziały w książce podzielone są według odwiedzanych przeze mnie miejsc, ich krótkich historii, opowiadań o napotkanych ludziach, moich przygodach i tańcach. Na przestrzeni kolejnych dni i miesięcy, jako samotna podróżniczka stawałam się dużo bardziej wytrwała. Moim założeniem było niekorzystanie z hosteli ani turystycznych wycieczek. Spałam głównie u „lokalsów”. Zakończeniem rozdziałów, często są moje własne, psychologiczno/motywacyjne myśli, bądź jakieś ważne dla mnie cytaty. Uważam, że każdy dzień w podróży uczy nas czegoś nowego.
Link do zrzutki KLIKNIJ TUTAJ>>
dorota
Na pewno się dołożę <3 Świetna akcja 🙂
15 października 2018 at 18:09
Grzesio
Tess pięknie wychodzić na zdjęciach, i, ładnie jesteś, uśmiechnięta na budzi.
16 listopada 2018 at 19:49
Tomasz
KUBA. Od dawna marzyłem o wyjeździe na Kubę. Ale takim, by poznać ten kraj i prawdziwe życie Kubańczyków w tym jednym z ostatnich bastionów komunizmu. Nie interesowało mnie żadne „all inclusive” w wyizolowanym hotelu, czy objazdówki po oklepanych trasach z tłumami turystów. Chciałem zobaczyć prawdziwą Kubę z jej biedą, nocnym życiem, poznać codzienność zwykłych ludzi, ich stosunek do otaczającej ich dziwacznej rzeczywistości, która nie tak dawno była też i naszą codziennością. Bardzo spodobał mi się plan i pomysł autorstwa Teresy, by żyć i podróżować jak autochton. Połączony z niewygodami, ale to było dokładnie to, o co mi chodziło. Przeczytałem parę książek poleconych przez Teresę. Byłem tak napalony, że zacząłem się obawiać czy moje nadzieje i wyobraźnia nie spowodują rozczarowania. Często tak bywa jak oczekiwania i wyobrażenia są wybujałe.
Teraz po paru tygodniach, gdy ochłonąłem mogę wydać wyważoną recenzję.
JESTEM ZACHWYCONY.
Wszystkich znajomych zamęczam opowieściami o dzikiej Kubie, jej przyrodzie i klimacie. Nie tyle zwrotnikowym, co żywego skansenu – coś jak PRL z przełomu 80-tych i 90-tych lat, ale z Kubańskim radosnym podejściem do życia, salsą, nocnymi klubami, gościnnością i bezpośredniością tych biednych, a mimo to pogodnych i niezwykle przyjaznych ludzi.
Teresa pokazała o wiele więcej tego niezwykłego kraju niż się spodziewałem. Bez jej towarzystwa i kubańskich przyjaciół nie byłoby to możliwe, choćbym spędził na tej egzotycznej ze wszech miar wyspie nawet kilka miesięcy.
To była najfajniejsza wyprawa w jakiej uczestniczyłem, choć w wielu egzotycznych miejscach już byłem.
Teraz czas na Peru – ale TYLKO z Teresą!!!
Wyprawy z Nią są dla podróżników koneserów
Tomasz
29 grudnia 2018 at 11:40