Martynika- Rivier Pilote, czyli salsa na żywo
Niedzielne śniadanie jak zwykle zjedliśmy z Philipem na jego tarasie. Uwielbiam ten taras. Jest on taką małą utopią z widokiem na ogród. Ogród odgrodzony jest wysokim, betonowym płotem porośniętym pędami. Tak, że nikt nieproszony na pewno tu nie zajrzy. Nie
Martynika-Montagne Pelée, czyli zdobywamy wulkan
No, nareszcie słońce od samego rana. - jakie macie plany na dzisiaj?- zapytał Philip. - idziemy na wulkan, odpowiedzieliśmy zgodnie. - ha ha, na wulkan- zaśmiał się - na wulkan idziecie już kilka dni. Faktycznie od kilku dni wybieraliśmy się na wulkan
Martynika- Jardin Balata
Znów pada, więc wulkan będzie musiał poczekać. Tym razem postanowiliśmy zwiedzić jardin balata, chciałam zobaczyć prawdziwą dżunglę i myślałam że właśnie tam ją znajdę. Ogród znajduje się ok kilkunastu kilometrów od Fort de France. Wystarczy pojechać w góry. Można dojechać tam
Martynika- la Diamant: tropikalna ulewa
Nie ma to jak deszczowa pobudka. Odkąd przylecieliśmy na zmianę mamy palące słońce i deszcz. Ma to swoje plusy, bo gdyby nie deszcz, upał byłby nie do zniesienia. Niestety deszcz często psuje plany. Mięliśmy iść na wulkan. Ale jak, skoro codziennie
Martynika- wycieczka na koniec wyspy
Godzina szósta czasu miejscowego a ja się budzę bo wszystko mnie piecze. Philip miał rację z tym kremem. Dzisiaj będę nakładała krem co pół godziny, albo co 10 minut
Martynika- plażowo
Wstaliśmy o 4. Nie dlatego, ze mięliśmy ambitne plany. Damiana cięły komary a ja przyzwyczajona do Polskiego czasu. Śniadanie na tarasie. Krótka ulewa i znów świeci słońce. Długa pogawędka z Philipem i możemy zwiedzać wyspę. A to dopiero 9. Wychodzimy. Philip
Martynika,Paryż- jak to wszystko się zaczęło
Tak szczerze to jeszcze niedawno nie wiedziałam gdzie to jest. Niedawno, czyli 6 miesięcy temu kiedy pojawił się błąd linii lotniczych i kupiliśmy bilety za niecałe 1000 zł. Tanie bilety gdzieś daleko. Nie ważne gdzie. Byle było ciepło. Kupujemy. Ach, jak tego żałowałam.